Recenzja filmu

Happy, Texas (1999)
Mark Illsley
Steve Zahn
Jeremy Northam

Ucieczka do szczęścia

Kino niezależne ma się na całym świecie coraz lepiej. W USA od wielu już lat odbywa się w Sundance w stanie Utah festiwal filmów niezależnych, dzięki któremu coraz więcej twórców z tego kręgu
Kino niezależne ma się na całym świecie coraz lepiej. W USA od wielu już lat odbywa się w Sundance w stanie Utah festiwal filmów niezależnych, dzięki któremu coraz więcej twórców z tego kręgu zaczyna być znanych i popularnych. Również i w Polsce po pamiętnym "Kallafiorrze" Jacka Borcucha wiele się zmieniło. Produkcje niezależne coraz częściej znajdują w końcu dystrybutorów i są nagradzane na różnego rodzaju festiwalach. Prezentowana na naszych ekranach komedia "Happy Texas" to film, który również wywodzi się z kręgu kina niezależnego a co więcej, na wspomnianym już festiwalu w Sundance w 1999 r. obraz ten zdobył nagrodę publiczności. "Happy Texas" opowiada historię dwóch zbiegów z więzienia (Harry'ego i Wayne'a), którzy w trakcie ucieczki kradną samochód kempingowy należący do organizatorów dziecięcych konkursów piękności. Co więcej, poprzedni właściciele auta okazują się być gejami, w dodatku sobie poślubionymi. Kiedy zatem nasi bohaterowie trafiają do miasteczka Happy w Teksasie, którego mieszkańcy chcą im powierzyć organizację konkursu dziecięcych piękności, nie mają wyboru i muszą wcielić się w postaci poprzednich właścicieli wozu. Sytuacja ta jest wyjściem do wielu komicznych zdarzeń, zdarzeń znanych niestety już z wielu wcześniejszych filmów z "Tootsie" na czele "Happy Texas" to bowiem film schematyczny, mało oryginalny i przewidywalny. W trakcie projekcji jesteśmy w stanie przewidzieć, jak potoczą się wydarzenia i w konsekwencji na długo przed końcem możemy domyśleć się zakończenia całej historii. Trudno jednak mieć o to pretensje do twórców. Motyw "przebieranki" był bowiem już tyle razy wykorzystywany w filmie, literaturze i teatrze, że dziś już naprawdę ciężko jest wymyślić w tym temacie coś oryginalnego. Pozostaje jedynie żonglowanie znanymi schematami i mieszanie ich z innymi elementami. Tak też zrobili twórcy "Happy Texas" i w efekcie otrzymaliśmy może mało oryginalną, ale za to zabawną i wciągającą komedię. Mamy tu zatem wątek rodzącej się miłości pomiędzy Harrym a właścicielką banku, które to uczucie komplikuje się, ponieważ kobieta uważa naszego bohatera za geja. Poznajemy samotnego szeryfa szukającego prawdziwej miłości i pragnącego spotykać się z jednym z uciekinierów. Widzimy Wayne'a, jak uczy malutkie miss tańca, rytmiki i śpiewu, żeby jak najlepiej wypadły na konkursie, choć sam nie ma o tym początkowo zielonego pojęcia. I wreszcie obserwujemy przemianę jaka pod wpływem małomiasteczkowej atmosfery zachodzi w naszych bohaterach. Wszystkie te elementy składają się na zgrabną całość, którą ogląda się miło i zabawnie, acz bez większych wzruszeń Wydaje się, że gdyby nie dobrzy aktorzy, których obsadzono w głównych rolach, to "Happy Texas" przeszedłby bez echa a wspomniana już nagroda publiczności w Sundance trafiłaby do kogo innego. Na szczęście twórcy nie popełnili tego błędu. Dzięki temu na ekranie możemy oglądać artystów doświadczonych i utalentowanych, którzy na swoim koncie mają już po kilkanaście ról w innych produkcjach. Na czoło wysuwa się tutaj wspaniały William H. Macy, który od czasu pamiętnego "Fargo" uważany jest za jednego z najlepszych amerykańskich aktorów drugoplanowych. Macy wcielił się w postać Chappy'egp Denta, szeryfa miasteczka Happy, który okazuje się być samotnym i szukającym miłości homoseksualistą. Zagranie tego rodzaju postaci jest niezwykle trudne, ponieważ bardzo łatwo można ją wynaturzyć i w konsekwencji na ekranie widz zobaczy nie prawdziwego bohatera, ale jego karykaturę. Na szczęście Macy jest na tyle doświadczonym aktorem, że wystrzegł się tego błędu i Chappy w jego wykonaniu jest dokładnie taki jaki powinien być - łagodny, delikatny i kochający. Pozostałe postaci, mimo, iż nie są tak dobrze zagrane jak szeryf Dent, również doskonale wpisują się w całość i nie można im nic zarzucić. "Happy Texas" to sympatyczna komedyjka, która jednak nie wyrasta, moim zdaniem, ponad przeciętność. Oferuje nam ponad 100 minut dobrej zabawy i śmiechu, ale po wyjściu z kina bardzo szybko o niej zapominamy. Jest to idealny film na piątkowy wieczór, ale nie w kinie a na wideo.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones